Prawdziwy gigant u wybrzeży Australii. To największa roślina na świecie

U wybrzeży Australii odkryto największą roślinę na świecie. Posidonia australis z Zatoki Rekina ma co najmniej 4500 lat i jest większa od Waszyngtonu. To podwodna łąka, która jest domem dla tysięcy gatunków.
Posidonia australis to największy organizm morski na planecie /Fot. Rachel Austin, UWA

Posidonia australis to największy organizm morski na planecie /Fot. Rachel Austin, UWA

Posidonia australis z Zatoki Rekina pod względem genetycznym stanowi część jednego osobnika. Oznacza to, że ten gatunek australijskiej trawy morskiej jest największym na świecie klonem. Do 2010 r. miała ona powierzchnię 200 km2, ale cyklony i fale upałów wybiły jej znaczną część i dzisiaj zajmuje obszar 180 km2.

O niezwykłości Posidonia australis spekulowano już od dawna, ale dopiero teraz została ona potwierdzona badaniami terenowymi. Jane Edgeloe z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie, główna autorka pracy zapowiadającej to odkrycie, pobrała próbki pędów trawy morskiej z całej zatoki, aby określić genetyczny odcisk palca tej rośliny. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the Royal Society B.

Dr Elizabeth Sinclair, współautorka badań, dodaje: 

Zatoka Rekinów to dość wyjątkowe środowisko, które jest w dużej mierze niezakłócone i pozostało takie przez pewien czas, co doprowadziło do wpisania jej na listę światowego dziedzictwa. Zatoka jest w dużej mierze chroniona przed oceanem, co zapewnia dość spokojne środowisko dla wzrostu rośliny. To może pomóc wyjaśnić, dlaczego klon jest tak duży. Niewykluczone, że mogą istnieć jeszcze większe klony, ponieważ wiele jeszcze nie wiemy o naszym świecie przyrody.

Łąka Posidonia australis co prawda przetrwała ekstremalne zjawiska pogodowe w ostatnich latach i zaczęła się odradzać, ale istnieją obawy, że wkrótce może wyginąć. Wszystko przez globalne ocieplenie, które odbije się negatywnie także na tym ekosystemie.

Jak powstają klony?

W świecie przyrody, klony nie są niczym niezwykłym. Tak określa się organizmy powstałe w wyniku rozmnażania wegetatywnego, czyli z fragmentów części wegetatywnych roślin macierzystych, bez udziału organów generatywnych (kwiatów, nasion). Bycie klonem może być problematyczne dla organizmu, gdyż choroba dotykająca jednego osobnika, prawdopodobnie zarazi wszystkie.

Dobrym przykładem jest banan Gros Michel, który był powszechnie uprawiany w drodze rozmnażania bezpłciowego i klonowano go przez ponad sto lat. Ale w latach 50. ubiegłego wieku, choroba zdziesiątkowała plantację, co skłoniło producentów, by przesiąść się na banany Cavendish – spożywane do dziś.

Klony uważa się za największe organizmy na świecie – dobrym przykładem jest Pando, czyli las genetycznie identycznych drzew topoli osikowej. Innym podobnym przykładem jest opisywana tu łąka Posidonia oceanica – swój sukces ewolucyjny zawdzięcza faktowi, że jest to organizm polipoidalny.

Dr Elizabeth Sinclair mówi:

Organizmy diploidalne, takie jak ty i ja, dziedziczą tylko połowę genomu swoich rodziców, podczas gdy ta trawa morska ma go cały. Podejrzewamy, że daje to roślinie przewagę nad organizmami diploidalnymi, ponieważ posiada ona wszystkie geny, które pomagają jej przetrwać w obecnym środowisku, a także więcej genów, które mogą pomóc jej przetrwać w innym. 

Zagrożona trawa

Cechy trawy morskiej są dobrze dostosowane do warunków panujących w Zatoce Rekina, która jest osłonięta przed falami oceanicznymi. Ale w przyszłości może się to zmienić. Od 1910 r. Australia ociepliła się o 1,4oC, co zwiększa ryzyko występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych. Te z kolei stanowią zagrożenie nie tylko dla organizmów lądowych, ale także oceanicznych. Australia Zachodnia doświadczyła morskiej fali upałów, podczas której temperatury w niektórych wodach przybrzeżnych wzrosły nawet o 5oC. 

Aż 36% trawy morskiej w Zatoce Rekina zostało uszkodzone, choć ekosystem ten i tak regeneruje się znakomicie. To bardzo ważne, bo żyje tam wiele gatunków zwierząt. Kiedy zmiany klimatyczne wpływają na trawę morską, dotyka to inne organizmy z wyższych poziomów troficznych.

Dr Elizabeth Sinclair podsumowuje:

Istnieje pewien próg klimatyczny. Przeprowadziliśmy eksperymenty monitorujące w Zatoce Rekina i poza nią, aby spróbować określić ten próg i zobaczyć, jak zareagują organizmy. Chociaż nastąpiła pewna poprawa, są też inne obszary, które potrzebują pomocy. Kiedy trawa morska zanika, dno morskie wciąż się przemieszcza, co utrudnia roślinom ponowne osiedlenie się.

Konieczna jest współpraca na różnych szczeblach, by ochronić nie tylko Posidonia australis, ale i podobne ekosystemy.